Poród- Narodziny miłości

Kochani, zamieszczam dzisiaj fragment książki, który opisuje poród jaki miał miejsce ponad 2017 lat temu. Ten krótki opis, poruszył moje serce gdy przygotowywałam się do porodu. Dodał mi odwagi i siły. Stał się fundamentem i natchnieniem dla mnie i mojego męża w naszej relacji małżeńskiej. Dzięki niemu zmieniliśmy nastawienie do porodu oraz zobaczyliśmy jak ważne jest zaangażowanie męża oraz całej rodziny w przygotowaniach do narodzin dzieci. Jak ważna jest cisza i intymności w porodzie. Jak ważna jest wzajemna komunikacja i szacunek małżonków. Jak ważne jest aby kobieta rodząca umiała podążać za swoimi potrzebami oraz aby nie oddawała odpowiedzialności w porodzie osobom trzecim.

Zachęcam do czytania.

 

Kazał Maryi z osłem zawsze przy wejściu do ulicy się zatrzymać, sam zaś szedł w tę ulicę, szukać gospody.(..) Maryja była tak cierpliwą, spokojną i oczekującą, tak pokorną! Ach! bardzo długo czekać musiała! Usiadła z rękoma na piersiach złożonymi, z głową spuszczoną. Wreszcie powrócił Józef bardzo zasmucony. Widziałam, iż płakał, ze smutku, iż żadnej nie znalazł gospody, nie śmiał się zbliżyć. Ona go pociesza. Ponieważ zaś bliskie rozwiązanie swej żony jako główną przyczynę podaje, wiec tym bardziej wszędzie go odprawiają. Tymczasem zapadł zmrok.(..)

Mówił, że z młodych lat zna jeszcze jedno miejsce na przedmieściu, własność pasterzy, którzy tutaj odpoczywają,  On sam tam na modlitwę się uchylał i przed braćmi swoimi się ukrywał.

Tam znajdują tymczasowo schronienie; potem, gdy już będzie miała spokój, wyjdzie, by na nowo szukać. (..) Żadnych domów nie było w pobliżu.(..) Józef, zapaliwszy światło, wszedł do groty(..) uprzątnąwszy, tyle w głębi groty pozyskał miejsca, iż dla Maryi mógł urządzić miejsce do spania i siedzenia. Maryja rzekła jeszcze: “patrz! zapewne jest wolą Boga, byśmy tutaj pozostali.” Józef zaś bardzo był zasmucony i nieco zawstydzony w sercu, ponieważ tak często o dobrym przyjęciu w Betlejem mówił. (..) Józef przytwierdził lampę do ściany, a gdy Maryja spoczywała, wyszedł na pole ku grocie mlecznej i włożył worek skórzany do małego strumyka, by go wodą napełnić. Pobiegł też jeszcze do miasta i przyniósł małych miseczek owoców i chrustu.(..) Gdy wrócił, przyniósł wiązkę cienkiego okrąglaka, związanego ładnie sitowiem, w puszce zaś, zaopatrzonej w trzonek, żarzących węgli, które u wejścia do groty wysypał, by rozniecić ogień; przyniósł także worek z wodą i przygotował nieco pożywienia. Była to gęsta polewka z żółtych ziaren, i wielki owoc, który się gotował, a zawierał wiele ziaren, i małe chleby. Gdy się posilili, a Maryja na posłaniu z sitowia, nakrytym kołdrami, położyła się na spoczynek, zrobił sobie i Józef przy wejściu do groty posłanie.

Nazajutrz Maryja powiedziała mu, że tej nocy nadejdzie godzina narodzenia jej Dzieciątka. Będzie wówczas 9 miesięcy, jak poczęła z Ducha świętego. Prosiła go, by ze swej strony wszystko uczynił, iżby od Boga przyrzeczone, w sposób nadprzyrodzony poczęte Dzieciątko, jak najlepiej na ziemi uczcili. Niechaj z nią połączy modlitwę swoją za ludźmi twardego serca, którzy Mu żadnego przytułku dać nie chcieli. Józef powiedział Maryi, iż przyprowadzi z Betlejem kilka pobożnych znanych mu niewiast do pomocy; lecz Maryja nie przyjęła tego, mówiąc, iż nikogo nie potrzebuje. Była piąta godzina wieczorem, gdy Józef świętą Dziewicę znowu do groty z żłóbkiem zaprowadził.(..)

Gdy Maryja powiedziała, iż jej czas się zbliża, iżby więc udał się na modlitwę, opuścił ją i poszedł na miejsce, na którym sypiał, by się modlić. Jeszcze raz, nim wszedł do komórki swojej, wejrzał w głąb groty, gdzie Maryja, plecami do niego zwrócona, klęcząc, modliła się na swym posłaniu, z twarzą na wschód zwróconą. Widział grotę napełnioną światłem, a Maryja była jakby płomieniami otoczona.(..) Świateł, które Józef zapalił, nie było już można widzieć. Klęczała w szerokiej, białej szacie, która i przed nią była rozpostarta. O godzinie dwunastej była w modlitwie zachwyconą.(..) A Maryja modliła się, patrząc ku ziemi. W tej chwili porodziła Dzieciątko Jezus.(..) Dziecię, jaśniejsze nad wszystek inny blask, leżące na pokryciu przed jej kolanami. Nawet martwa przyroda była jakby na wskroś poruszona. Kamienne posadzki i ściany groty zdawały się być żywe. Wzięła Dzieciątko, zawijając je chustką, którą na nie położyła, przycisnęła je do piersi i siedziała zasłonięta zupełnie razem z Dzieciątkiem, i zdaje się, że je karmiła, widziałam też, że Aniołowie w ludzkiej postaci naokoło niej na twarzy leżeli.

Mniej więcej godzinę po narodzeniu, zawołała Maryja świętego Józefa, ciągle jeszcze w modlitwie zatopionego. Gdy się do niej zbliżył, rzucił się nabożnie z radością i pokorą na kolana i padł na oblicze, Maryja zaś jeszcze raz prosiła go, iżby oglądał święty dar niebios. Wtedy wziął Dzieciątko na ręce.(..) Gdy włożyła Dzieciątko do żłóbka, oboje stanęli obok, płacząc i śpiewając hymny. Święta Dziewica miała swe posłanie i miejsce do siedzenia obok żłóbka. W nocy, w chwili narodzenia, wytrysnęło w innej, na prawo położonej grocie, piękne źródło, obficie wypływające, któremu Józef nazajutrz wykopał odpływ i studnię.

 

Całość dostępna w „ŻYCIE JEZUSA

WEDŁUG OBJAWIENIA BŁ. ANNY KATARZYNY EMMERICH”

 

 

Dziś Boże Narodzenie. Życzę aby w Waszych sercach i Waszych rodzinach narodziła się miłości.

 

 

 Anna Las-Opolska

Coaching porodowy

 


,
Photo by Jaimie Trueblood/newline.wireimage.com